piątek, 27 marca 2015

Gofry znane są też w Turcji.


Gofry. Waffle.

Na początku chciałam poinformować iż ze względu na to że mamy wiosne zaczynam robić wiosenne porzadki na blogu. Niestety a może i stety maszyną nie jestem więc robię je stopniowo w miarę możliwości. W górnej części bloga pojawiły się zakładki. Jedna z nich to spis potraw. Znajdziecie tam działy a w nich zdjęcia potraw jakie do tej pory opublikowałam. Działów będzie więcej, jestem w trakcie ich uzupełniania. Postaram się aby blog był bardziej czytelny i łatwo można było dotrzeć do przepisów. Jeśli macie jakieś sugestie piszcie. Uwzględnię je.

Ostatnio oglądając program o smakach ulicznych Stambułu dowiedziałam się, że ulubionym smakiem Stambulczyków są belgijskie gofry. Wierzyć mi się nie chce bo po pierwsze takie programy najczęściej przedstawiają restauracje czy bary w ramach reklamy i z tych reklam się utrzymują. Po drugie Turcy to tradycjonaliści więc jest wielu, którzy nie spróbują gofrów tylko dlatego, że nie są tureckie. Nie zmienia to faktu, że w niektórych dzielnicach czy centrach handlowych można spotkać budki z goframi a maszyny do gofrów są w asortymencie wielu sklepów czyli Turczy jedzą gofry ale do ulubionego smaku to im daleko.
Ja moje gofry robię z przepisu Doroty z Moich Wypieków, córki uwielbiają je. Może i Wy zechcecie je upiec swoim pociechom.
Turecki Dzień Dziecka zbliża się dużymi krokami więc przepisy na smakołyki dla dzieci częściej zagoszczą na moim blogu.



Gofry

2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mleka
3 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 szklanki oleju 
szczypta soli
łyżka cukru

Białka odzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywną pianę. Pozostałe składniki dokładnie mieszamy trzepaczką. Do masy dodajemy ubitą pianę z białek i delikatnie mieszamy. Pieczemy w zależności od mocy gofrownicy od kilku do kilkunastu minut. Moja ma moc 1400W i piekę je około 12 minut. Podaję najczęściej z domowym dżemem lub posypane cukrem pudrem. Córka lubi zabierać gofry do szkoły na drugie sniadanie.




piątek, 20 marca 2015

Sałatka z buraków. Pancar salatası


Zakochałam się w burakach i to drugi raz się zakochałam. Zawsze je lubiłam ale odkąd wypróbowałam buraki w wersji pieczonaj, polubiłam je jeszcze bardziej. Do wesji pieczonej przekonała mnie Malwina za co jej bardzo dziękuję. 
Buraki wystarczy umyć, owinąć dokładnie folią aluminiową i piec przez 40 - 60 minut w zależności od ich wielkości. Po upieczeniu obieramy i możemy używaźć w taki sposób jaki chcemy. Na przykład do tureckiej sałatki, którą za chwile zaprezentuję.
Sałatkę przygotowałam w ramach wspólnego gotowania z Malwiną z bloga Filozofia Smaku. Koniecznie zajrzyjcie do niej i sprawdźcie jak wygląda jej sałatka.

Burak nie jest bardzo popularnym warzywem w Turcji. Są regiony w których zupełnie go nie znają ale na szczęście w moim regionie egejskim jest bardzo popularny i lubiany zarówno korzeń jak i botwinka. Sałatke polecam jako dodatek do obiadu lub meze (przystawka) do tureckiej rakı.





Sałatka z buraków. Pancar salatası

3 duże pieczone buraki
pół pęczka natki pietruszki
duży ząbek czosnku lub 2 małe
sól
pieprz
sok z cytryny
sok z granata
oliwa z oliwek

Buraki obieramy i kroimy w kostkę, natkę drobno siekamy, czosnek miażdżymy. Oliwę, czosnek, sok z cytryny i granata, sól, pieprz mieszamy i polewamy buraki, Dokładnie mieszamy i posypujemy natką pietruszki. Lekko mieszamy i odstawiamy do lodówki by smaki się połączyły. Można pozostawić w lodówce na noc.





poniedziałek, 16 marca 2015

Trileçe ciasto bardzo modne w Turcji

Kilka tygodni temu jadłam to ciasto po raz pierwszy i opisałam je w jednym z postów. Gdyby ktoś chciał poczytać zapraszm tu.
W kilku tureckich czasopismach znalazłam opis tego ciasta wraz z jego pochodzeniem, niestety po dłuższym zgłębianiu tematu okazało się że wszystkie te opowieści to chwyt reklamowy. Ciasto nie pochodzi ani z Albanii ani z Macedonii i nie jest znane z czasów osmańskich a zostało stworzone na wzór meksykańskiego ciasta tres leches. Oczywiście wersja turecka różni sie nieco od oryginału gdyż została przekształcona specjalnie na potrzeby tureckiego rynku. Od maksimum dwóch lat ciasto trileçe serwowane jest w najlepszych tureckich restauracjach a od roku prawie w każdej szanujacej się i modnej cukierni. Ciasto nie jest tureckie ale bardzo popularne tu w nadmorskim kraju i przede wszystkim bardzo smaczne. Szukając odpowiedniego przepisu natrafiłam na przeróżne wersje w internecie i w różnych czasopismach. Wybrałam na chybił trafił przepis z czasopisma Lokma. Stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że przepis jest świtny bo całkowicie oddaje smak deseru jaki jadłam już w kilku cukierniach. Dla porónania koleżanka Turczynka wybrała przepis z internetu z jednego z popularnych tureckich portali kulinarnych i klops. Wszyszło jej coś podobnego do revani nie majace nic wspólnego z trileçe. Moje cisto nie jest bardzo słodkie ale lekkie i dobrze nasączone mlecznym syropem. Koniecznie wypróbujcie przepis.




Trileçe

ciasto:
4 jajka
szklanka cukru
1,5 szklanki mąki pszennej
szczypta soli
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
wanilia

syrop:
3 szklanki mleka
400 ml śmietanki kremówki
szklanka mleka w proszku

sos karmelowy:
szklanka cukru
200ml śmietanki kremówki

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę dodajemy stopniowo cukier z wanilią ciągle ubijając. Dodajemy zółtka, ubijamy. Przerywamy ubijanie i dodajemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy łyżką przekładamy ciasto do formy o średnicy 23cm wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni do suchego patyczka.
Aby przygotować syrop należy wymieszać mleko, śmietankę kremówkę i mleko w proszku tak by się spieniły. Składniki mają być w temperaturze pokojowej. Gdy ciasto się upiecze zostawiamy by lekko ostygło a następnie polewamy zimnym syropem. Zostawiamy do wchłonięcia. Cukier należy skarmelizować na patelni ciagle mieszając i uważajac by się nie przypalił. Gdy osiągniemy odpowiedni kolor do cukru dolewamy śmietankę kremówkę, uważamy na rękę by się nie poparzyć gdyż powstanie dużo goracej pary. Mieszamy dokładnie karmelowy sos, a gdy zacznie wrzeć zdejmujemy z ognia. Po ostygnięciu polewamy ciasto. Ja przechowywałam cisto w lodówce przez noc i polałam je sosem nastepnego dnia niestety karmelowy sos spłynął wiec polecam polać ciasto sosem tuż przed podaniem. Podając ciasto zależy nam na tym by podać je z mlecznym syropem, ciasto nie może być suche syrop powinien być widoczny na talerzyku. U mnie niestey karmel spłynął i począczył się z syropem ale to wcale nie przeszkadza ciasto jest wilgotne i pyszne. 





piątek, 13 marca 2015

Meze, sałatka jogurtowa z buraczków

Moja dzisiejsza propozycja to meze czyli rodzaj przystawki serwowanej do szklaneczki raki.
Oczywiście nie podaje się jej jedynie do alkoholu ale również na przyjeciach. Moja starsza córka lubi ten rodzaj sałatki ze wzgledu na kolor. Różowy to jej ulubiony :)
Bardzo łatwe w wykonaniu i smaczne danie. Polecam.
Przepis dostałam od koleżanki Turczynki.



Meze, sałatka jogurtowa z buraczków

2 gotowane buraczki
szklanka jogurtu
ząbek czosnku
sól
pieprz
(jeśli jogurt nie jest kwaśny dodajemy kilka kropel soku z cytryny)

Buraczki ścieramy na tarce warzywnej. Jogurt mieszamy z solą, pieprzem i zmiażdzonym czosnkiem. Skrapiamy sokiem z cytryny, mieszamy. Sos jogurtowy mieszamy z buraczkami. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin by smaki się połączyły.



środa, 11 marca 2015

Brukselka zapiekana z kotlecikami köfte

Brukselka ogólnie nie cieszy się uwielbieniem wśród dzieci a moje obie córki bardzo ją lubią. Wszystko dzięki kotlecikom które dodaję do potrawy. Jedząc mięso jedzą również warzywa. U nas jest zasada nie odkładamy niczego co jest na talerzu jemy (próbujemy) wszystkiego albo nic i jesteśmy głodni. Staram się by warzywa i kotleciki były tej samej wielkości wtedy potrawa wygląda ładnie i dziecom łatwiej jest ja zjeść. Niestety sezon na brukselkę się kończy bo to też zimowe warzywo w Turcji.




Brukselka zapiekana z kotlecikami köfte

250g brukselki
250g pomidorków koktajlowych
250g mielonej średnio tłustej wołowiny
mała cebula
czosnek
natka pietruszki
kumin
oregano
łyżka pasty pomidorowej lub koncentratu pomidorowego
sól
pieprz
oliwa z oliwek
2 łyżki kaszy manny
jajko

Na początku należy przygotować mięso. Dodajemy do niego drobno pisiekaną cebulę, ząbek czosnk i natkę pietruszki. Dodajemy przyprawy: sól, pieprz, kumin. Na koniec jajko i kaszę mannę i dkładnie mieszamy ugniatając ręką. Odstawiamy mięso do lodówki by smaki się połączyły a w tym czasie przygotowujemy warzywa. Brukselkę i pomidory dokładnie myjemy i układamy w formie do pieczenia. Ja piekłam w żaroodpornym naczyniu z przykrywka. Jeśli nie posiadacie naczynia z przykrywką, formę na czas pieczenia możecie przykryć folią aluminiową jeśli takiej używacie.
Na warzywa układamy uformowane malutkie kotleciki kofte. Pełną dużą łyżkę pasty pomidorowej rozpuszczamy w szklance wody, dodajemy łyżeczkę oregano i polewamy potrawę. Lekko skrapiamy również oliwą z oliwek. W zależności od naczynia w jakim pieczemy, wody możemy dać mniej lub więcej. Zależy nam na tym by warzywacałkowicie były przykryte a kotleciki jedynie do polowy przykryte sosem. Przykrywamy formę.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220stopni i pieczemy około 20 minut. Zdejmujemy pokrywkę i dopiekamy jeszcze 15-20 minut. Zależy nam na tym by kotleciki się zarumieniły. 




poniedziałek, 9 marca 2015

Börek z patelni wersja bardzo praktyczna. Tava böreği

Bardzo praktyczna potrawa szczególnie dla osób bez piekarnika. Praktyczna dodatkowo ze względu na użycie gotowej yufki. Moja córka do tego stopnia polubiła ten rodzaj börek ze każe sobie go przygotowywać raz w tygodniu i koniecznie za każdym razem z innym farszem. Dzisiejsza wersja to ser z pietruszką czyli turecka klasyka.
Przepis pochodzi z internetu. Nie korzystałam dokładnie z jednego, obejrzałam kilka filmików z przepisem na tava böreği i jak zwykle zrobiłam po swojemu :) pomysł na to danie podsunęła jedna z koleżanek z fejsbukowej grupy kulinarnej.





Börek z patelni

3 płaty ciasta yufka
ser typu feta
natka pietruszki
3 łyzki jogurtu
3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
jajko
olej
ostra papryka pul biber (opcjonalnie)

Ser mieszamy z drobno posiekaną natką pietruszki i doprawiamy ostrą papryką jeśli lubimy ostre potrawy. Jajko mieszamy z jogurtem i oliwą by powstał sos. Patelnię lekko smarujemy olejem i rozkładamy płat ciasta yufka tak by jego brzegi wystawały za patelnię. Lekko smarujemy sosem. Kolejny płat ciasta dzielimy na 4 części i 1/4 układamy na yufkę która już jest w patelni, polewamy sosem i układamy kojejne trzy cześci każdą polewając sosem. Posypujemy farszem i układamy kolejną yufkę podzieloną na 4 części każdą część polewając sosem. Przegi yufki zakładamy na siebie smarując sosem jednak uważamy by sos nie wypłynął na zewnątrz yufki gdyż podczas smażenia borek przypali się.  Patelnię stawiamy na ogień 3 minuty smażyny na średnim ogniu nastepnie zmiejszamy go do minimum  przykrywamy börek pokrywką i smażymy 20 minut. Podnosimy pokrywkę i sprawdzamy czy spód się zarumienił. Jeśli jest słabo rumiany zwiększamy płomień i smażymy jeszcze chwilkę. Przewracamy börek na drugą stronę i powtarzamy te same czynności. Gotowy börek zdejmujemy z patelni kroimy na części i podajemy na gorąco lub lekko studzimy i kroimy po ostudzeniu. Najlepiej smakuje z turecką herbatą.




środa, 4 marca 2015

Potrawka z kalafiora wersja bezmięsna

Za oknem zaczyna intensywniej śiwecić słońce robi się zielono a u mnie na blogu wciąż zimowe warzywa. Jeszcze kilka zimowych przepisów nim wiosenna zielenina zazieleni się na dobre. 
Dziś proponuję bardzo smaczną potrawkę z kalafiora. Kalafior zaczyna już znikać z bazaru więc to ostatnie chwile na jej ugotowanie. Moje córki bardzo ją lubia bo różyczki kalafiora przypominają im małe drzewka. Jeśli wolicie dania mięsne z powodzeniem możecie do niej dodać kurczaka, wołowinę czy kotleciki kofte.




Potrawka z kalafiora wersja bezmięsna

średniej wielkości kalafior
duża marchewka
duży ziemniak
cebula
ząbek czosnku
łyżka pasty pomidorowej lub koncentratu pomodorowego (w sezonie pomidorowym polecam świeże pomidory)
oliwa z oliwek
sól
szczypta cukru
pieprz
bazylia
kumin
słodka papryka
garść gotowanej ciecierzycy

Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy na oliwie aż się zeszkli. Dodajemy pokrojoną w kostkę marchewkę. Smażymymy około 10 minut. Dodajemy zmiażdżony czosnek i smażymy chwilkę następnie do garnka dodajemy umyty o podzielony na drobne różyczki kalafior i obrany i pokrojony w kostkę ziemniak. Smażymy chwilę i dodajemy pastę pomodorową. Smażymy jeszcze chwilę aż pasta zacznie pachnieć. Dolewamy 3 szklanki wrzącej wody. W zależności od wielkości garnka i kalafiora a także w miare potrzeby możemy dolać jeszcze szklankę lub dwie wrzatku. Dodajemy ugotowana ciecierzycę, solimy dodajemy przyprawy i dusimy pod przykryciem około 15-20 minut. Na koniec dodajemy drobno posiekany koperek i zdejmujemy z ognia. Mieszamy. Ja potrawkę podaję z ryżem i surówką lub miseczką jogurtu.






poniedziałek, 2 marca 2015

Sernik z tahiną


Znowu łączę smaki. Sernik znany i uwielbiany w Polsce i tahina sezamowa pasta znana i lubiana w Turcji. Pomysł połączenia tych dwóch smaków znalazłam na stronie Moje Wypieki. Przepis Doroty bardzo mi się spodobał więc postanowiłam go wypróbować. Kolażanki Turczynki i rodzina zachwyceni smakiem więc i Wam radzę skosztować. Ja jak to zwykle ze mną bywa zmieniłam troszkę przepis z tego względu iż brak tu u nas serów jakie używała autorka oryginalnego przepisu.




Sernik z tahiną

500g twarogu w Turcji polecam sepet lor, nazywany również tuzsuz lorem. Jest dostępny na bazarach lub w sklepach z produktami regionalnymi.
250g jogurtu homogenizowanego süzme w Polsce polecam jogurt grecki
3 jajka
3/4szklanki tahiny
szklanka cukru
łyżka mąki ziemniaczanej w Turcji użyłam skrobii z pszenicy
wanilia
150g wafelków kakaowych 
łyżka miękkiego masła

Mój sernik piekłam w formie o średnicy 23cm. Na początku wafelki kakaowe rozdrabniam w blenderze, dodaje miękkie (może być roztopione) masło i nadal blenduję. Powstałą masę wykładam na dno formy wyłożonej papierem do pieczenia.
Do belndera wkładam sepet lor czyli twaróg bez soli i blenduję dokładnie. Powstałą masę mieszam trzepaczką z 250g jogurtu (jeśli jogurt będzie lekko kwaśny to nie problemu). Dodaję kolejno cukier i po jednym jajku, ciagle mieszajac trzepaczką. Do masy dodaję tahinę i wanilię. Dokładnie mieszam i przekładam na wafelkowy spód. Wkładam sernik do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zmiejszam grzanie na 120 stopni. Do piekarnika wkładam także naczynie z wodą. Sernik piekę około 1,5 godziny. Wyłączam piekarnik i po 10 minutach lekko uchylam drzwiczki. Gdy sernik ostygnie, na noc wstawiam do lodówki. Aby tureckiej tradycji stało się zadość sernik podaję lekko skropiony melasą z karobu, mormy lub winogron w Tyrcji nazywaną pekmezem.



niedziela, 1 marca 2015

Co i gdzie warto zjeść!!! Czyli przewodnik po tureckich restauracjach. cz.1

Dziś rozpoczynam nowy cykl postów. Co jakiś czas, najprawdopodobniej raz w miesiącu będę zapraszała Was do ciekawych miejsc w Izmirze i okolicach. Będę opisywała te, które warto odwiedzić ze względu na serwowane tam potrawy. Będą to znane i lubiane lokanty Izmirczyków. Czym się będę kierowała wybierając daną restaurację? Przede wszystkim będzie to wybór mojej koleżanki Izmirzanki. To ona wybierze lokale a ja po skosztowaniu serwowanych tam potraw zdecyduję czy warto je Wam polecić. Będę się również sugerowała opinią znanego tureckiego smakosza Vedata Milora. 



Zapraszam Was dzisiaj na Stary Rynek izmirski czyli do dzielnicy Kemeralti. Przedstawiałam już wcześniej ten bazar ale od strony zakupów teraz opiszę co i gdzie warto zjeść.
Moje wcześniejsze opisy możecie znaleźć tu i tu wystarczy kliknąć.



Kemeralti to stary bazar zajmujący ogromną powierzchnię w kilku dzielnicach. Jest tak ogromny, że niewiele osób zna go dokładnie. Sami sprzedawcy twierdzą że zdarza im się tam zgubić.
Na bazarze prócz sklepów i straganów z różnościami są również różnego rodzaju lokanty. Lokanta to rodzaj restauracji lub miejsca, w którym można zjeść. Różnica między turecką lokantą a restauracją jest taka iż w lokancje nie serwuje się alkoholu który można zamówić w każdej restauracji.
Ja zabiorę Was dziś do części bazaru, która nazywa się Hisarönü. Tam właśnie znajdują się najbardziej znane lokanty, w których zjecie pyszny döner. Döner to najbardziej popularny turecki kebab, znany jest również w Polsce, niestety ten polski nie ma nic wspólnego z tym serwowanym w Turcji. Döner to kebab, który się obraca dzięki czemu piecze się z każdej strony. Piecze się jego zewnetrzna część więc należy go ścinać bardzo cienko. Podaje się go na różne sposoby ale nigdy tak jak w Polsce (w bułce z sosami i surówkami) W Hisarönü dönerci czyli miejsca gdzie możemy zjeść döner to malutkie lokale z jednym lub dwoma stolikami w środku i większością wystawioną na zewnątrz. Przechodząc przez szeroką ulicę czujemy po obu jej stronach cudowny zapach pieczonego mięsa. Sprzedawcy zapraszają do środka. Czasem są nawet natrętni co mi osobiście przeszkadza ale cóż, powinniśmy im to wybaczyć w końcu wszystkie te lokanty serwują to samo więc jakoś klienta przyciągnąć trzeba. My wybieramy mały lokal o nazwie Orkide. Wszystkie stoliki są na zewnątrz, siadamy przy jednym z nich i zamawiamy oczywiście döner bo tylko to w niej serwują. Ja wybieram w formie iskendera czyli mięso w cieniutkich plastrach ułożone na chlebku pide pokrojonych w małe kawałki, wszystko polane jest sosem pomidorowym, na brzegu talerza podaje się również jogurt. Zaraz po podaniu kelner polewa mięso roztopionym masłem. Można zrezygnować z masła.



Do zamówionego dania wszyscy klienci otrzymują zestaw surówek i wodę, które to są wliczone w cenę dönera. Koleżanka zamówiła sam döner z sosem bez jogurtu. Porcje nie są duże jak w restauracjach sieciowych typu Baydöner ale smak mięsa też jest zupełnie inny, 100 razy lepszy. Jeśli jesteśmy głodni i chcemy się najeść polecam zamówić 1,5 porcji lub zacząć od zupy. My zamówłysmy zwykłą porcję gdyż planowałysmy w innym miejscu zjeść deser i wypić specjalna kawę serwowaną jedynie w Kemeralti.
Za dwa dönery zapłaciłysmy 25 lirów.


A teraz troszkę wiadomości o donerze serwowanym w Hisarönü. Istnieje w Izmirze tradycja że przed ślubem narzeczeni robią zakupy na bazarze Kemeralti. Kupują prezenty sobie wzajemnie i najbliższej rodzinie. Wygląda to w ten sposób że przyszła teściowa zabiera przeszłą synową na zakupy. Panna młoda wybiera suknię slubną, kosmetyki, buty, ubranie, na co tylko ma ochotę (oczywiście wszystko jest z góry ustalone przez turecka tradycję, dziewczyna wie dokładnie na ile może sobie pozwolić). W zakupach uczestniczy najbliższa rodzina panny młodej lub jej koleżanka dla wszystkich członków rodziny należy kupć jakiś prezent. Po zakupach przyszły teść zaprasza obie rodziny na doner. Wszyscy udaja się do części Hisarönü  i delektują się pysznym dönerem. Latem w sezonie ślubów często można spotkać siedzące w dönerci grupy z pakunkami, to właśnie przyszli państwo młodzi po udanych zakupach posilają się by nabrać sił.

My po pysznym obiedzie udałyśmy się do cukierni o nazwie Mennan. Cuekiernia ta położona jest w tej samej części z lokantami, zaledwie kilka metrów od dönerci. Duży przestronny lokal ze stolikami w środku i kilkoma na zewnątrz. Zamówiłyśmy dwa desery. Wybór jest duży od deseru z pigwy czy serowego po aszurę, supangle czy sütlaç. My wybrałyśmy ostanio bardzo modny w Turcji deser trileçe. To ciasto w mlecznym syropie podane z sosem karmelowym. Jest dużo mniej słodkie niż rewani, lżejsze i jak dla mnie smaczniejsze. Trilece to deser albańskich Turków i znany jest jeszcze z czasów osmańskich.


Drugi deser to incir tatlısı czyli suszona figa gotowana w syropie i faszerowana orzechami włoskimi. Deser ten podaje się ze słodką śmietanką zwana kajmakiem. Oba desery dobrze znane mojej koleżance ja próbowałam po raz pierwszy. Co do deseru trilece koleżanka lubi wersję z restauracji Sevim Lokantalari. Oczywiście któregoś dnia tam również sie wybierzemy i spróbujemy ich wersji.




Tak jak Trilece jest deserem lekkim i wrócę do niego z pewnościa tak deser z suszonych fig jest ogromnie słodki i kaloryczny. Jak najbardziej wart jest spróbowania ale dla mnie jeden raz wystarczy :)




Do deseru podano nam wodę w jednorazowych hermetycznie zamknietych kubeczkach. Zamówiłysmy również po szklaneczce pysznej tureckiej herbaty. Wszystko nam smakowało. Za dwa desery i dwie herbaty zapłaciłysmy 23 liry. Porcje są duże.



Następnie wybrałysmy się do części o nazwie Kızlarağası, to przepiękny zabytkowy budynek z czasów osmańskich a w nim mnóstwo małych sklepików z towarami dla turystów oraz małych herbaciarni i kawiarni. Bardzo lubię tę część bazaru, mamy tam nasz ulubiony sklepik ze starociami, zawsze wynajdę w nim jakieś cacko: naczynie miedziane czy drewniany bibelot. Sprzedawca oczywiście dla stałych klientów ma specjalne zniżki. 

Nie mogłybysmy wrócić do domu nie pijąc specjalnej kawy parzonej w filiżance. Wychodząc z Kızlarağası trafiamy na uliczkę kawiarenek serwujacych właśnie taką kawę. W tej części bazaru czas się zatrzymuje. Popisamy aromatyczną kawę do której podano nam pyszne lokum. Słuchamy muzyki na żywo. Obok nas siedzi para paląca nargilą - fajkę wodną, gwar, szum, typowo turecki nastrój.


My mamy swoją ulubiona kawiarenkę Kahveci Ömer Usta. Wybrałysmy ją nie tylko ze względu na przepyszną kawę ale również ze względu na wróżbitów jacy tam pracuja. Po wypiciu kawy można powróżyć z fusów. O wróżbach napiszę więcej w innym poście tu dodam jedynie iż wróżbici nie wróżą jedynie z fusów mogą również wróżyć z kart i postawić tarota. Zwykła wróżba to 15 lirów a wróżenie z fusów, kart i tarot to już koszt 30 lirów. Kawa kosztuje 5 lirów.

A teraz więcej o serwowanej tam kawie. Nie jest to typowa turecka kawa parzona w tygielku. Parzy się ją w filiżance więc w smaku jest specyficzne i jak dla mnie nawet smaczniejsza od tej z tygielka.


Zapraszam również na moją stronę FB gdzie można obejrzeć zaparzanie takiej własnie kawy.
Nie umiałam wstawić na bloga filmika z telefonu więc podam link do mojej strony na której możecie go obejrzeć.




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...